29.11.2019
8:09
W środę zjadłam mniej niż 1000 kcal, w czwartek miałam na wadze 50,01 kg. Wczoraj miałam wolne i zjadłam ok. 2000 kcal+ wymioty. (A dzisiaj waga podskoczyła znowu do 51,1 kg.) Nie było to spowodowane dietą, tylko sytuacją w domu. Cóż, mam w domu takie dni, kiedy jest on istnym piekłem na ziemi. I za nic nie jestem tak wdzięczna, że będę dzisiaj w pracy cały dzień.
Chociaż poćwiczyłam u dziadków 55 min z MadFit. Dzisiaj zrobię ok. 30 min cardio z nią.
Kończę obserwacje i zaczynam etap pierwszy max 1800 kcal. Myślę, że potrwa on od 29.11-06.12.19, ale jeśli zorientuję się, że ten bilans będzie dla mnie za duży, to zmniejszę go o 50 kcal.
Jem do 14:00, potem w pracy kawa, po pracy od razu się ogarnąć, herbatka i odwiedzam Wasze blogi, a na następny dzień ważenie. I tak przez całą drugą zmianę.
W moim odchudzaniu nigdy nie chodziło o wagę, tu zawsze jest inny powód.
Trzymajcie się, postaram się poodwiedzać Was dzisiaj po pracy.
Ja ostatnio zaczęłam patrzeć na to co ma na mnie największy wpływ, na mój nastrój czy samopoczucie i po kolei analizuje i będę to zmieniać. Liczę, że to da mi szczęście. Polecam spróbować. Też w domu miałam piekło. Od 1,5 roku mieszkam w wynajętym mieszkaniu z chłopakiem na własny rachunek i naprawdę widzę różnicę mojej rodziny w stosunku do mnie. Na plus oczywiście, choć też nie wszyscy. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki :*
OdpowiedzUsuńWspółczuję sytuacji w domu, oby wszystko się unormowało. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńSytuacja w domu ma często ogromny wpływ na nas, nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Od nas jednak zależy, jak do wszystkiego podejdziemy i jak zdecydujemy sobie z tym radzić.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u ciebie będzie lepiej. Jak nie teraz to niedługo.
A tymczasem powodzenia z planem 1800 kcal. Oby waga spadała, bo im dłużej jesteśmy na wyższych bilansach i dalej chudniemy tym lepiej dla naszego zdrowia. Fizycznego i psychicznego. I w razie 'w' jest z czego ciąć kalorie, ale o tym przecież wiesz.
Mam wrażenie, że w wielu przypadkach nie chodzi tylko o wagę. O kontrolę, poczucie, że panujemy nad czymś, o czymś decydujemy, szczególnie, gdy wokół nas dzieje się wiele rzeczy, na które nie mamy wpływu. Odchudzanie staje się sposobem na radzenie sobie z negatywnymi emocjami, brakiem akceptacji przez innych czy nas samych. Wypełniamy nim pustkę w innych sferach życia. Nigdy nie jest tak łatwo jak się z zewnątrz wydaje.
Trzymaj się ciepło.
~Mirabelle
https://okruszkiwposcieli.wordpress.com/
Chciałabym być tak w pełni zaangażowana w dietę jak Ty. Bardzo ,to podziwiam! Nie poddawaj się trzymam za Ciebie mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńhttps://pro-ana-in-my-heart.blogspot.com/